Rodzina pani Alicji kibicuje jej w realizacji twórczych zapędów, chociaż pozyskiwanie wydmuszek do kolejnych pisanek budzi pewne kontrowersje. Kury z rodzinnego kurnika znoszą dziennie zaledwie osiem jaj, a gdy nadchodzi czas pieczenia ciast, każde jest w cenie. Alicji żadne się wtedy nie przyda. Skorupkę trzeba bowiem rozbić, żeby oddzielić jajko od żółtka. Dla autorki pisanek takie jajo jest stracone. Tak samo jak ugotowane na twardo. Można je co najwyżej pomalować lub okleić wycinankami z papieru.
- Taka pisanka nie będzie trwała, w końcu się popsuje - mówi Alicja. - Za to moje, z wydmuszek porządnie przesuszonych na piecu, mogą leżeć w koszyczku przez wiele lat. W sztuce wytwarzania kordonkowych pisanek osiągnęła prawdziwe mistrzostwo. Zapowiada jednak, że nigdy nie przestanie eksperymentować.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?