- Dotarcie na miejsce akcji było nie lada problemem dla dużych samochodów gaśniczych - relacjonuje brygadier Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego PSP w Nowym Sączu. - To było dosłownie wdrapywanie się po bardzo stromym stoku drogą miejscami węższą niż samochód. Ostatnie pół kilometra to była nieutrwadzona polna śnieżka.
Już w momencie alarmowania straży o pożarze domu, informowano, że płomienie wydostają się poza budynek.
Szczęściem w nieszczęściu było, że pożar wybuchł w porze, gdy mieszkańcy nie spali i zdążyli się ewakuować oraz wynieść nieco dobytku. Nikt nie ucierpiał.
Do walki z ogniowym żywiołem stanęły jednostki PSP z Nowego Sącza i ochotnicze straże pożarne z Grybowa, Ptaszkowej, Krużlowej, Białej Niżnej.
Największym problemem był brak wody. Trzeba było dowozić ją od podstawy góry, ze zbiornika przy zakładach Stolbud. To odległość około 5 km, które strażackie auta musiały pokonywać po stromym stoku i to wahadłowo, bo minięcie się ich wąskiej drodze nie było możliwe.
Przy jednym z takich nawrotów wypadł z drogi i zawisł nad urwiskiem ciężki wóz gaśniczy sądeckiej PSP. Strażacy musieli wezwać na pomoc strażacką jednostkę ratownictwa technicznego z Nowego Sącza.
Akcja straży na Sośniu w Grybowie - Białej Wyżnej zakończyła się po około sześciu godzinach.
Przyczyny pożaru nie zostały ustalone.
Straty spowodowane pożarem szacowane są wstępnie na nie mniej niż 100 tys. zł.
Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?