- Upłynęły już prawem przewidziane terminy, ale wciąż nie otrzymałem uzasadnienia wyroku - mówi burmistrz Reśko. - A w grę wchodzą wszak pokaźne kwoty, które będziemy musieli wydać z budżetu miasta.
Przypomnijmy, że już jesienią 2009 roku wojewoda małopolski podważył decyzję krynickich radnych, którzy przyjęli miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego z uwzględnieniem budowy toru saneczkowo-bobslejowego na Górze Parkowej. Zatwierdzili taki plan, mając w ręku pozytywną opinię Ministerstwa Zdrowia, dopuszczającą sportową inwestycję w centrum ścisłej strefy ochrony uzdrowiskowej.
W końcu maju tego roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie stwierdził jednak, że rada miejska przyjęła z naruszeniem prawa nowe uregulowania, które przewidują budowę toru.
Choć sprawa była już na wokandzie, to ówczesny burmistrz Krynicy-Zdroju Emil Bodziony nie czekał na ostateczny werdykt sądu, lecz nakazał postawić część obiektu za pieniądze z dotacji Ministerstwa Sportu.
Wydano 3,6 miliona złotych z puli ponad 35 milionów złotych. Tyle samo dołożyli radni z budżetu miasta. Powstała droga na szczyt, mostek do parku, wycięto blisko pięć hektarów lasu pod tor. Z sejmiku wojewódzkiego Krynica-Zdrój pozyskała 700 tysięcy złotych na pokrycie kosztów opracowania projektu.
- Pieniędzy za projekt nie będziemy musieli nikomu zwracać. Musimy jednak wynegocjować z Ministerstwem Sportu najkorzystniejsze dla nas zasady ewentualnego zwrotu 3,6 miliona złotych - wyjaśnia burmistrz Reśko.
Wszystko o Euro2012 na**www.drogadoeuro2012.pl**
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?