- Cena jabłek jest już tak niska, że produkcja przestaje być opłacalna. Konieczne są regulacje rządowe, w przeciwnym wypadku zbankrutujemy - mówi Zbigniew Frączek, sadownik z Zabrzeży w gminie Łącko.
Jednym z postulatów sądeczan jest skup interwencyjny jabłek w naszym regionie. Rolnicy argumentują, że dobija ich już nie tylko rosyjskie embargo, ale i rządowe rozdawnictwo jabłek na terenie Małopolski. Chodzi o owoce, które rząd wykupił, żeby wesprzeć sadowników z Mazowsza, a teraz za darmo trafiają do sądeczan.
Lokalny biznes może uratować ograniczenie sprowadzania jabłek z innych regionów kraju i dopłata do nasadzeń, a też zapewnienie ceny skupu gwarantującej zwrot kosztów produkcji. Takie postulaty złożą ministrowi rolnicy.
Jan Dziedzina, wójt Łącka podkreśla, że rząd musi kompleksowo rozwiązać problem. - Postulaty sadowników są słuszne, ale istotne jest uregulowanie struktury produkcji. Jest nadmiar jabłka i trzeba wprowadzić zrównoważoną gospodarkę, by nie było problemu ze zbytem - uważa Dziedzina.
O sposobach rozwiązania kryzysu sadownicy rozmawiali z przedstawicielami ministerstwa rolnictwa i Agencji Rynku Rolnego na spotkaniu w starostwie powiatowym w Nowym Sączu.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?