Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sadownicy z Łącka zamiast świętować, wyliczają straty

Katarzyna Gajdosz
Grad zniszczył 95 proc. sadu Stefana Myjaka z Zabrzeży (z lewej). - Z czego teraz mam żyć? - pyta. Sad jego kolegi Jana Dudy z Łącka (z prawej) również ucierpiał. Grad zniszczył mu 30 procent jabłek
Grad zniszczył 95 proc. sadu Stefana Myjaka z Zabrzeży (z lewej). - Z czego teraz mam żyć? - pyta. Sad jego kolegi Jana Dudy z Łącka (z prawej) również ucierpiał. Grad zniszczył mu 30 procent jabłek Katarzyna Gajdosz
Sadownicy zamiast świętować owocobranie, liczą straty. Tysiące jabłek nie nadaje się do jedzenia

Stefan Myjak, sadownik z Zabrzeży, od 16 lat przywoził jabłka na Święto Owocobrania w Łącku i rozdawał je uczestnikom imprezy.

- Mówili, że mam najładniejsze, więc chętnie się nimi chwaliłem i dzieliłem. A dziś co mam przywieźć ? - pyta, pokazując zniszczenia w swoim czterohektarowym sadzie, z którego utrzymuje rodzinę.

Niemal wszystkie jabłka mają pęknięcia i dziurki. To efekt gradobicia, jakie nawiedziło gminę Łącko. Najbardziej ucierpieli sadownicy z Zarzecza, Zabrzeży, Czerńca, Maszkowic, Zagorzyn i Woli Kosnowej.

- Niemal 95 procent sadu tak wygląda - mówi Myjak, który szacuje swoje straty na ok. 70 tys. zł. Ubezpieczenie, jakie ma, może pokryje koszty produkcji.

- Ale z czego żyć? Za roczną pracę nikt mi nie zapłaci. A ja muszę teraz opłacić ludzi, żeby zerwali te jabłka - mówi Myjak.

Andrzej Rusnak, sadownik z Czerńca, również poniósł ogromne straty. Ma pięć hektarów sadu. - Jabłka są obite przez grad, a teraz jeszcze z powodu deszczu zaczynają gnić. Trzeba je już zrywać, ale sprzedać je będzie trudno. Nadają się tylko do przetworzenia przemysłowego, a cena takiego jabłka to 20 groszy za kilogram - żali się Rusnak.

Wczoraj kolejni sadownicy dostarczyli do Urzędu Gminy w Łącku wnioski o sporządzenie protokołu szkód. Takich dokumentów na biurku wójta jest już 13. Są podstawą do starania się o środki pomocowe dla poszkodowanych z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa czy z budżetu państwa.

- Z ilości pobranych przez mieszkańców wniosków szacuję, że będzie ich w sumie około trzydziestu - mówi Jan Dziedzina, wójt Łącka. - Serce się kraje, kiedy tuż przed samymi zbiorami takie nieszczęście spada na sadowników - przyznaje.

Nie jest w stanie jednak zaoferować rolnikom znaczącej pomocy. Mówi, że gmina ma ograniczone możliwości. Sadownicy mogą liczyć na obniżenie podatku rolnego bądź zwolnienie z niego.

- Dla mnie to kwota około 200 zł. Przy takich stratach pomoc raczej niewielka - mówi Myjak. - Kłopoty spadają na nas w tym roku z dwóch stron. Dość mamy problemów w związku z niską ceną owoców, a teraz jeszcze dobiło nas gradobicie - dodaje sadownik z Łącka Jan Duda.

Sprawą poszkodowanych sadowników obiecuje się zająć jego imiennik poseł Jan Duda. Na razie nie miał możliwości przyjechać na miejsce i przyjrzeć się skali strat.

- Dla sadowników można się starać o pomoc z ARiMR-u, ale także budżetu państwa. Jeśli wielkość szkód jest duża, będę wnioskował o środki z budżetu państwa dla nich - obiecuje poseł.

Szkody szacuje gminna komisja. Musi działać szybko, bo sadownicy już w poniedziałek rozpoczynają zbiory.

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krynica.naszemiasto.pl Nasze Miasto