Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Towar nosili na plecach

JERZY WIDEŁ
Kiedyś Gminna Spółdzielnia Samopomoc Chłopska w Korzennej była imperium w naszej gminie. Te lata już się nie wrócą – powiedział kiedyś 86–letni Eugeniusz Sułowicz, członek rady nadzorczej.

Kiedyś Gminna Spółdzielnia Samopomoc Chłopska w Korzennej była imperium w naszej gminie. Te lata już się nie wrócą – powiedział kiedyś 86–letni Eugeniusz Sułowicz, członek rady nadzorczej. – Przetrwaliśmy lata chwały, lata trudne, groziła nam nawet likwidacja, ale nigdy się nie poddaliśmy. Wiedzieliśmy, że dysponujemy dorobkiem wielu pokoleń. Zachowanie tego było naszym świętym obowiązkiem.
Siermiężne lata
Pan Eugeniusz zasiada w radzie spółdzielni co najmniej od 50 lat. Inni emerytowani pracownicy Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska, jak Stanisław Szczerba, zżymają się, kiedy słyszą, że ich spółdzielnia to przeżytek po komunistycznych czasach i warto by zmienić jej nazwę. A przecież setki mieszkańców gminy codziennie miało z nią styczność: robiąc zakupy w sklepach, masarni, piekarni, kupując węgiel, stal, cegły i pustaki.
Spółdzielnie gminne nie tylko prowadziły monopolistyczny handel na wsi, ale były ośrodkami życia społecznego i kulturalnego. Prezes spółdzielni, pod względem ważności i prestiżu, był w jednym rzędzie z sekretarzem partii, naczelnikiem i proboszczem. Tak było i ze spółdzielnią w Korzennej, która w tym miesiącu obchodzi 60 lat istnienia.
– W gminie od początku wieku były różne spółdzielnie. Przecież spółdzielczość to nie wymysł z czasów PRL – mówi Krzysztof Kubiak, prezes zarządu spółdzielni. – Przed wojną w Korzennej, Mogilnie, Wojnarowej, Lipnicy Wielkiej i Jasiennej działała zasłużona Spółdzielnia Spożywców Społem. W Korzennej istniała Spółdzielnia Rolniczo–Handlowa Rolnik. Taki stan istniał do 1947 roku, kiedy odgórnymi decyzjami nakazano się im połączyć.
I tak, 28 marca 1947 r. w Sądzie Powiatowym w Nowym Sączu została zarejestrowana Gminna Spółdzielnia Samopomoc Chłopska w Korzennej. Pierwszym prezesem został Franciszek Dziedziak. W skład zarządu weszli także Stanisław Kapała i Józef Turek. W tamtych czasach, spółdzielniom przekazywano ziemię zabraną obszarnikom – ludziom mającym większe majątki. W Korzennej taki los dotknął m.in. rodzinę Dzieżgniewskich.
– Stan dróg był fatalny, a jedynym środkiem transportu były furmanki – wspomina Maria Kempa, kronikarz GS. – Towar wożono z Sącza chłopskimi furmankami, a sól nawet z Wieliczki. Na niektórych odcinkach drogi w Trzycieżu i Łęce towar trzeba było rozładowywać z wozów i przenosić na plecach. Furman do Wieliczki i z powrotem jechał tydzień.
Tak się rodziła Samopomoc Chłopska w Korzennej.
Czasy prezesa Olszyńskiego
Lata świetności w 60–letniej historii spółdzielni, to era prezesa Stanisława Olszyńskiego. Do 1972 r., kiedy objął to stanowisko, w GS zmieniło się aż ośmiu prezesów. Pan Stanisław dzierżył władzę równo 30 lat. I bez przesady można powiedzieć, że to, co spółdzielnia posiada teraz, powstało za jego kadencji. Zmarły przed rokiem Stanisław Olszyński jest dobrze wspominany do dzisiaj.
Na spotkanie z okazji jubileuszu zaproszeni zostaną emeryci i renciści: Tadeusz Mucha, Krystyna Jawor, Maria Kantor, Maria Olchawa, Stanisława Grygiel, Leokadia Maciaszek, Stanisław Szczerba, Jan Michalik, Janina Pach, Stanisław Koczanowicz, Kazimierz Jawor, Tadeusz Janusz. Oni też będą serdecznie wspominać swojego prezesa.
– Pan Olszyński przyjmował mnie do pracy 26 lat temu – mówi kadrowa Teresa Jawor. – Czuło się do niego respekt, ale też i szacunek. Był to bardzo elegancki pan. Prawdziwy dyplomata.
Te słowa potwierdzają: Maria Kubiak ze stażem 38 lat – księgowa, Anna Pękała – kierownik ds. handlu i Zofia Tajak – handlowiec.
– W naszym domu rodzinnym żyło się cały czas spółdzielnią – wspomina Waldemar Olszyński, syn Stanisława. – Ojciec rzadko w nim przebywał, bo jeździł po całej Polsce za towarem.
To były czasy, kiedy wszystkie spółdzielnie były pod kontrolą państwa – z resztkami samodzielności. Ale na przykład przydziały na materiały budowlane były w gestii naczelników gmin, a realizował je GS. Były to czasy wielkich niedoborów, ale tylko u prezesa w Korzennej można było kupić wszystko, co było potrzebne w gospodarstwie rolnym. Nawet kolorowe telewizory. W latach 80. pracowało w GS blisko 130 pracowników. Handlowano wszystkim. Skupowano owoce, złom i żywiec.
Dzisiaj i jutro
Od pół roku spółdzielnią w Korzennej kieruje Krzysztof Kubiak – z nowymi pomysłami, nowym spojrzeniem. Przewodniczącym Rady Nadzorczej jest Wiesław Kracoń.
– Idziemy do przodu. Dużo inwestujemy, systematycznie poprawiamy estetykę naszych 24 sklepów – mówi prezes Kubiak. – Ciężko się handluje, bo konkurencja, zwłaszcza ta nieuczciwa, nie śpi. Zarobki nie należą u nas do wysokich, ale mamy zysk nie czekając, że ktoś nam przyjdzie z pomocą. Radzimy sobie. Nadal handlujemy czym się da: od sprzętu radiowo–telewizyjnego po symboliczny kilof, czy łopatę. Mamy powody, by godnie obchodzić nasz jubileusz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto