MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Sądeczanie od roku pomagają uchodźcom z Ukrainy i organizują konwoje humanitarne na ogarnięte wojną tereny. Wciąż proszą o pomoc

Alicja Fałek
Alicja Fałek
Pomoc trafia bezpośrednio do osób potrzebujących na Ukrainie
Pomoc trafia bezpośrednio do osób potrzebujących na Ukrainie Nowosądeckie Serducho
Mija rok od zbrojnego ataku Rosji na Ukrainę i natychmiastowej pomocy, która ruszyła dla uchodźców a także walczących na froncie i cywilów, którzy zostali w swoim kraju. W tę pomoc włączyło się wielu Sądeczan, a potrzeby wciąż są ogromne.

Od roku Ukraina atakowana jest przez Rosję. Nie ma dnia, by na terenie tego kraju nie wyły syreny alarmowe, znak dla mieszkańców, by schronili się przed naciągającym atakiem bombowym. Ci, którzy mogli, już w pierwszych dniach wojny uciekło z Ukrainy. Fala uchodźców zalała Polskę i inne kraje Unii Europejskiej. Ukraińcy znaleźli także schronienie na Sądecczyźnie, gdzie aktualnie przebywać może ich nawet dwa tysiące.

Sklep za uśmiech

Mieszkańcy Sądecczyzny nie tylko otworzyli przed uchodźcami swoje domy, ale także serca. Wystarczyła chwila i znalazły się osoby, które postanowiły działać. Stowarzyszenie Nowosądeckie Serducho ogłosiło zbiórkę darów na rzecz uchodźców przebywających w Nowym Sączu i regionie, a a także dla Ukraińców, którzy zostali w swoim kraju. Odzew był ogromny, a fala pomocowa przybierała na mocy. Stowarzyszenie nawiązało współpracę z innymi podmiotami, nawet z zagranicznymi fundacjami i od pierwszych dni w miarę możliwości organizuje konwoje humanitarne na ogarniętą wojną Ukrainę. Do potrzebujących trafia żywność, ubrania, leki, sprzęt, który mogą wykorzystać walczący na froncie słowem wszystko, co potrzebne.

Nowosądeczanie wspierają walczących na froncie
Nowosądeczanie wspierają walczących na froncie Nowosądeckie Serducho

- Byłem na Ukrainie. Tam brakuje wszystkiego, wody, żywności, ubrań, agregatów prądotwórczych.
Dobro może czynić tylko człowiek. To my mamy władze w swoich rękach i możemy komuś pomóc. Nie zapominajmy o tym – mówi Lech Zwoliński ze Stowarzyszenia Nowosądeckie Serducho. - Wielu z nas przez ten rok przywykło do tego, że wojna trwa. Nawet sami Ukraińcy przyzwyczaili się żyć w stanie ciągłego zagrożenia. Ale to nie oznacza, że pomoc nie jest już potrzebna.

Nowosądeckie Serducho znalazło też swoje miejsce w Nowym Sączu. Pod adresem Grunwaldzka 120 prowadzi „sklepik” dla uchodźców z Ukrainy, którzy mogą tam przyjść i za uśmiech otrzymać to, co im jest akurat potrzebne. To także miejsce, gdzie cały czas przyjmowane są dary dla Ukraińców.

- Przez rok naszej działalności, poszerzyliśmy jej zakres. Zorganizowaliśmy dla uchodźców kursy języka polskiego i pomoc psychologiczną – dodaje Zwoliński. - Pomogliśmy około 30 tysiącom Ukraińców. Mamy też dla nas przykre statystyki. Wiemy, że około 200 osób, z którymi współpracowaliśmy i którym także pomagaliśmy, straciło w tej okrutnej wojnie życie.

Potrzebny bus

Obrazy, które ciężko wymazać z pamięci, kreśli także Iwona Romaniak, prezeska Fundacji Bratnia Dusza, która od lat pomaga Ukraińcom o polskich korzeniach. Ona wspólnie ze Starostwem Powiatowym w Nowym Sączu oraz kołem PCK w Starym Sączu również od pierwszego dnia wojny niesie potrzebną pomoc zarówno tym, którzy przebywają na Sądecczyźnie, jak i na Ukrainie.

- Wysłaliśmy setki transportów. Jeździmy na Ukrainę co dwa-trzy tygodnie. Często sama tam wyruszam i widzę tę tragedię. Tych cierpiących głód ludzi, żyjących w ciągłym strachu o własne życie, wychudzone dzieci z podkrążonymi oczami – opowiada Romaniak. - Z jednej strony chciałoby się o tym zapomnieć, z drugiej właśnie takie obrazy motywują do działania.

Prezeska Bratniej Duszy podkreśla, że z pomocą rzeczową starają się docierać przede wszystkim do Ukraińców z polskimi korzeniami, do domów dziecka i sierocińców, do osób starszych. Żywność i potrzebny sprzęt, jak śpiwory, ciepłe koce i odzież, a nawet wkładki do butów – trafiają do walczących na froncie.

- Zorganizowanie pomocy materialnej, czy żywności, czy innych rzeczy nie stanowi dla nas problemu. Udaje nam się pozyskać to, co naprawdę jest potrzebne tam na Ukrainie. Jedynym problemem jest brak własnego samochodu i pieniędzy na paliwo – podkreśla Romaniak.

Ludzie chronią się w bunkrach i tam próbują zachować pozory normalności
Ludzie chronią się w bunkrach i tam próbują zachować pozory normalności Bratnia Dusza

Fundacja zorganizowała internetową zbiórkę na zakup samochodu. Udało się zebrać zaledwie 6 800 zł. To kwota niewystarczająca na zakup samochodu. Dlatego też Iwona Romaniak zwraca się z apelem o wpłaty na konto Fundacji Bratnia Dusza: 13 8802 0002 2002 2003 5295 0001.

- Liczymy, że uda nam się uzbierać na własny samochód, a jeśli nie, to że ktoś użyczy nam busa. Od marca nie będziemy mieli już czym pojechać na Ukrainę – ubolewa Romaniak. - Pieniądze są nam też potrzebne na spełnienie specjalistycznych potrzeb, jak protezy, wózki inwalidzkie, żywność, czy lekarstwa dostępne tylko na receptę.

Osoby organizujące pomoc wierzą, że Sądeczanie wciąż będą tak chętnie pomagać, jak przez miniony rok. Z serca dziękują za wszystkie dary, a słowa podziękowania kierują nie tylko od siebie, ale też tysięcy Ukraińców, których udaje się wesprzeć.

Jak Polacy zareagowali na atak Rosji na Ukrainę? SONDA

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krynica.naszemiasto.pl Nasze Miasto