Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tylicz: najtajniejsze miejsce w PRL teraz sensacją i atrakcją turystyczną [ZDJĘCIA]

Stanisław Śmierciak
Janusz Cisek jest przekonany, że mofeta będzie przyciągać rzesze turystów jak przysłowiowy magnes
Janusz Cisek jest przekonany, że mofeta będzie przyciągać rzesze turystów jak przysłowiowy magnes fot. Stanisław Śmierciak
Wśród drzew na zboczu góry, zaledwie dziesięć minut spacerem od rynku w Tyliczu, warzy się "zupa Tiereszkowej". Kiedyś miejsce to było jedną z większych tajemnic PRL. Teraz ma być jedną z większych atrakcji turystycznych w okolicach Krynicy-Zdroju.

Sprawczynią tego kosmicznego zamieszania wcale nie stała się radziecka kosmonautka Walentyna Tiereszkowa, piewsza kobieta, która przebywała na orbicie okołoziemskiej w statku kosmicznym. Ona w Tyliczu nie gościła. Ją i jej kolegów miano jednak ekwipować na orbitalne wyprawy potrawami z alg słodkowodnych, a te najlepsze warunki rozwoju miały w... Tyliczu.

Ze zbocza góry od tysięcy, a może milionów lat, wypływa źródełko. Woda w nim dosłownie gotuje się bąbelkami dwutlenku węgla. Takie miejsce geologowie nazywają mofetą. Tylicka jest jedną z największych nie tylko w Karpatach, ale i w świecie. Wydobywający się z niej dwutlenek węgla sprzyja rozwojowi alg słodkowodnych. Uznano, że będą one idealnym pokarmem dla ludzi w kosmosie.

Tak powstał w Tyliczu ośrodek badania rozwoju alg i ich wykorzystania jako paszy. Szyld ośrodka rolniczego był przykrywką dla prawdziwej działalności. Cały stok zabudowano małymi betonowymi basenami, do których tłoczono wodę i naturalny dwutlenek węgla. Mieszkańcy wspominają, że nocami z ośrodka regularnie wyjeżdżaly zaplombowane wielkie ciężarówki na lotnisko w Balicach koło Krakowa.

Program jednak zaniechano. Podobno przyswajanie alg przez organizm ludzki nie było tak rewelacyjne jak oczekiwano. Wnet zaprzestano też badania alg słodkowodnych jako karmy dla zwierząt, choć akurat tu podobno wyniki były rewelacyjne. Źródło bąbelkujące dwutlenkiem węgla zostało zapomniane i zasypane ziemią i gałęziami.

Wzmianki o tylickiej mofecie odszukano w historycznych dokumentach z XVI wieku. Wtedy wydany był przwilej na pozyskiwanie żelaza leśnego, gdyż wraz z dziwnymi bąbelkami wypływała ochra, bardzo potrzebna dla hamerni, czyli dawnych hut.

Zapomnianą mofetę odszukali i dosłownie odkopali członkowie Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Tylicza Janusz Cisek z synami Pawłem i Marcinem. Napisali projekt urządzenia atrakcji turystycznej i zyskali środki europejskie z Funduszu Spójności. Mofeta znów pięknie bulgocze, a woda z gazem płynie kaskadą studni z czasów przyrządzania już legendarnej "zupy Tiereszkowej". Płynie już nietajnie. Jest udostępniona turystom.

Zobacz śliczne kandydatki do Sejmu z Małopolski. Weź udział w plebiscycie i oddaj głos na najpiękniejszą [ZDJĘCIA]

Małopolska Wybory 2011: Zobacz wszystkich kandydatów do Sejmu i Senatu

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Nowego Sącza. Zapisz się do newslettera!

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krynica.naszemiasto.pl Nasze Miasto