1500 zł to średnia nagród, jakie w zeszłym roku dostali urzędnicy gminni w regionie. Piwniczna to jedna z nielicznych gmin, która nic nie przyznała
- Nagrody są elementem wynagrodzenia i narzędziem motywacyjnym - podkreśla Jacek Lelek, burmistrz Starego Sącza. - Nie jest tak, że wszyscy jednakowo pracują, dlatego o wysokości nagrody decyduje zaangażowanie i dodatkowa aktywność.
Sam nagrodził swego zastępcę Kazimierza Gizickiego sumą 5250 zł, kierownikom referatów przyznał średnio po 2650. Pozostali urzędnicy musieli się zadowolić kwotami w wysokości około 1676 zł.
Urząd Miasta w Nowym Sączu wydał w sumie 221 tys. złotych na nagrody roczne dla pracowników. Ekstra dodatek do pensji pochodził z puli budżetu miasta na wynagrodzenia urzędników. Średnio przypadało 650 złotych na osobę. Prezydent Nowego Sącza, ani jego zastępcy nie otrzymali nagród, co tłumaczy się oszczędnościami.
Jedną z niewielu sądeckich gmin, gdzie nie było finansowych bonusów jest Piwniczna Zdrój. Włodzimierz Grucela, sekretarz Urzędu Miasta i Gminy wyjaśnia, że regulamin wynagradzania pracowników przewiduje takie gratyfikacje za szczególne osiągnięcia w pracy. Brak nagród nie wynika jednak z niedostatku takich osiągnięć, lecz z trudności finansowych magistratu.
Oszczędnie pieniądze wydawał też Urząd Miasta w Limanowej. Nagrody i premie pochłonęły tylko 2000 zł. Dostały trzy osoby, które "wykazały się szczególnym zaangażowaniem w pracy".
- Nie ma formalnego systemu premiowania i nagradzania pracowników - zaznacza Jan Golba, burmistrz Muszyna.
Sam, podobnie jak szefowie innych gmin, nie otrzymuje żadnych nagród. Podwładnym przyznaje je zwykle na koniec roku, z okazji świąt, za szczególne osiągnięcia lub ponadnormatywną pracę.
W 2012 roku zastępca burmistrza Muszyny dostał 3500 zł, a sekretarz urzędu - 3000. Do kierowników referatów trafiło od 1000-3000 zł. Ekstra gratyfikację dostali też pośledniejsi pracownicy urzędu i obsługi komunalnej. W sumie wypłacono 192 611,82 zł, czyli 12 proc. więcej niż rok wcześniej.
W mszańskim urzędzie miasta nagrody zależą od rzetelności i zaangażowania pracowników. W 2012 r. zastępca burmistrza Michał Baran zainkasował 5 430 zł, kierownicy referatów od 2780 do 4940, zwykli urzędnicy 1200-2700. W sumie 70524 zł trafiło do 32 pracowników.
Znacznie hojniejszy był wójt Chełmca Bernard Stawiarski. Skarbnik, sekretarz i zastępca wójta odebrali dwa razy w roku nagrody po 2000 zł. Średnio na konta 54 pracowników gminy wpłynęło ekstra po 1156 zł (w pierwszym półroczu) i 1185 zł (w drugim). W budżecie zarezerwowano na ten cel 143 882 zł, wykorzystano 121 800. To prawie 40 tys. więcej niż rok wcześniej. Podobną sumą nagród i premii obdzielił swoich pracowników Piotr Krok, wójt gminy Grybów.
- Od kilku lat rady gmin nie mogą przyznawać wójtom nagród, z wyjątkiem jubileuszowej - wyjaśnia Kazimierz Siedlarz, wójt Kamionki Wielkiej. Jej zeszłoroczny fundusz nagród wynosił 27600 zł, ale z oszczędności osobowego funduszu płac dodano jeszcze 29200. W Urzędzie Gminy w Łososinie Dolnej nagrody pochłonęły w sumie 62850 zł. - To forma motywowania pracowników za sumienne i sprawne wykonywanie zadań, wykazywanie inicjatyw - podkreśla Stanisław Golonka, wójt gminy Łososina Dolna.
W sąsiednim Gródku nad Dunajcem wójt Józef Tobiasz postanowił zmotywować nagrodami prawie dwa raz mocniej niż rok wcześniej. I to mimo kryzysu. Fundusz na nagrody dla zastępcy wójta, sekretarza, skarbnika, kierowników referatów i pozostałych urzędników (łącznie 31 osób) wyniósł 79410 zł. W 2011 r. opiewał na 41962.
Burmistrz Jacek Lelek nagrodził w 2012 r. zastępcę Kazimierza Gizickiego sumą 5250 zł
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?